Nareszcie ogrodzeni!
Po półtora roku od wprowadzenia, w końcu mamy kompletne i docelowe ogrodzenie 😊 chciałoby się napisać, że cieszymy się najbardziej na świecie, ale nasza psica, dzięki której przyspieszyliśmy decyzję o wprowadzeniu o jakieś pół roku, jest obecnie najszczęśliwszą we wszechświecie 😊 po ciągłych spacerach na smyczy poczuła wolność! W końcu głód biegania został zaspokojony :) a my w końcu mamy czas dla siebie, bo codzienne wyście męża na rower żeby wybiegać psa było już nieco uciążliwe 😂
A w temacie ogrodzenia - z boków zwykła siatka, z przodu panele + furtka i brama na zamówienie. Początkowo (jakiś rok temu) chciałam poziome, ale od tego czasu co drugie dom zaczął się tak grodzić, więc może to i dobrze, że były inne wydatki i zdecydowaliśmy się dopiero teraz! Z tematem bramy jest jeszcze związany automat, który będziemy robić, ale za parę miesięcy, kiedy będziemy zamykali temat kostki :) Mąż, samozwańczy brukarz, w ubiegłym roku zrobił taras i schody wejściowe do domu + położył krawężniki i porozwoził tłuczeń żeby trochę się uleżał. Natomiast w tym roku mamy apetyt na całą opaskę, ścieżkę do domu od furtki, podjazd i żeby nie było nudno, żona dokłada mężowi jeszcze podłoże pod blaszak 😂 razem będzie z 85m2. Także do dzieła! 😊